Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Trapped I

30 marzec 1996 roku. Japonia, Kanagawa.
Początek wiosny. Już kwiat kwitnącej wiśni wypuszczał pąki. Różowe płatki pięknej sakury rozprzestrzeniały się po całej okolicy, lecz tego dnia stało się coś co zmieniło moje życie na zawsze, coś co zabiło mnie w środku. 
Był koniec marca, zapowiadało się pięknie jednak to co się stało tego dnia... nie, nie mam słów! 
10 godzin wcześniej.
Leżałem w łóżku wraz z moją ukochaną. Okryci byliśmy jedynie kocem, byliśmy nadzy. Otulałem moją ukochaną Aiko.
- Kouyou..
- Co skarbie?
- Będziesz ze mną do końca? 
- Czemu tak mówisz? 
- Będziesz? 
- Oczywiście, że tak ale czy jest coś o czym powinienem wiedzieć? 
- Tylko pytam. Kocham Cię. 
- Ja Ciebie też. - leżeliśmy tak w swoich objęciach.
Poczułem dziwne uczucie gdy mnie o to zapytała. Nie wiedziałem czy ona coś chce mi powiedzieć czy coś się ma stać. Miałem obawy, które później się potwierdziły.
*
- Kouyou Takashima? - jakiś nieznajomy głos przemówił przez drugą stronę telefonu.
- Tak.
- Tu komisarz Hiroto Yoshikawa z policji w Yokohamie, czy zna pan panią Aiko Aoki?
- Tak, znam.. - w tym momencie zacząłem się obawiać najgorszego.
- Nie jesteśmy w 100% pewni czy to pańska dziewczyna, ale prosilibyśmy aby pan zidentyfikować zwłoki, znaleźliśmy przy niej dokumenty oraz pańskie zdjęcie. - w tym momencie pękło mi serce. Nie chciałem wierzyć w to co usłyszałem. Moja Aiko może nie żyć?! Jak to możliwe?! Przecież niedawno się całowaliśmy, obejmowaliśmy... 
- Halo? Panie Takashima?
- Jestem..
- To nie możliwe.. Zaraz będę... - załamałem się, jednak musiałem się pozbierać aby pojechać tam i sprawdzić czy to na pewno jest moja ukochana. Na samą myśl mnie mdliło z nerwów jednak musiałem mieć pewność, że to może być pomyłka. 
*
Dojechałem na komisariat. Drżałem cały z nerwów, nie wiedziałem jak długo mam czekać, gdyż policjanci kazali mi poczekać na korytarzu na policjanta, który prowadził sprawę.
- Kouyou Takashima. Proszę, niech pan wejdzie. - poszedłem za funkcjonariuszem. 
- Pokażę panu zdjęcia ofiary. - policjant wyciągnął z koperty fotografie, zacząłem się denerwować... Policjant rozłożył na stole kilka zdjęć, zerknąłem na nie... Serce całkiem mi się rozbiło na kawałki... to była moja Aiko...Boże dlaczego ona?! Dlaczego się pytam?!
- Nie... - zasłoniłem dłonią twarz, nie wiedziałem co mam robić w tym momencie, przed oczami miałem teraz tylko zmarłą Aiko, moją ukochaną...
- Proszę się napić. - funkcjonariusz podał mi szklankę wody przez co od razu się napiłem, omal nie dławiąc się.
- Dlaczego... Jak to się stało?!
- Wyniki sekcji wykazały, że była brutalnie zgwałcona i torturowana.
- Ktoś ją zamordował? 
- Tak. Przykro mi to mówić, musi być panu ciężko.
- To jest jakiś koszmar... - nie docierało już nic do mnie. To już za dużo...
- Dobrze się pan czuje?
- Jak się mam czuć po stracie ukochanej dziewczyny?
- Rozumiem ale musi pan mi odpowiedzieć na pytania.
Czy wie pan może czy miała jakichś wrogów? 
- Nic mi o tym nie wiadomo, choć wydaje mi się, że nie ale jednak przy naszej ostatniej osobie spytała się mnie czy będę z nią do końca... nie wiedziałem wtedy, że coś może się stać.. ale teraz widzę, że jednak musiało coś być na rzeczy.
- Co ma pan na myśli? 
- Nie wiem szczerze mówiąc ale jej głos wtedy wydawał się być taki jakby z lekką obawą. 
- Niech pan mówi wszystko co wie, każdy szczegół może dla nas okazać się pomocny.
- Ostatnio była też taka tajemnicza trochę.
- Miała jakąś rodzinę? 
- Mówiła, że jej rodzice nie żyją.
- Hmm, rozumiem.
- Gdzie ona teraz jest? - nie kryłem łez w oczach.
- W kostnicy.
- Jak to możliwe, że to ona...
- Rozumiem, że dla pana to teraz ciężkie jest. Na dziś to wszystko, poinformujemy pana gdy czegoś się dowiemy więcej. 
*
Wracając do domu ciągle czułem załamkę. Zupełnie nie wiedziałem co mam robić.. Ciągle łzy mi się lały z oczu, nie potrafiłem tego powstrzymać. Jak to możliwe, że moja ukochana nie żyje? Kto to zrobił i dlaczego?! Nie miałem już w ogóle wracać do domu. Straciłem sens życia, po co miałem tam wracać? Tam najwięcej spędzaliśmy czasu... to wszystko zaczęło mnie już przerastać... 
*
Płakałem całą noc a wokół mnie na łóżku pełno zdjęć mojej ukochanej. Dlaczego akurat ona została zamordowana? Dlaczego poraz kolejny muszę cierpieć? Dlaczego znowu tracę kogoś kogo kocham? Mama głaskała mnie po plecach, próbując mnie w ten sposób pocieszyć ale to nie pomagało, czułem się coraz to gorzej. W głowie miałem pustkę, nie miałem już nic, marzyłem już tylko o tym aby odejść z tego świata do mojej ukochanej.
*
Nic mi nie pomagało, zupełnie nic. Wszystko zrobiło się dla mnie szare i mdłe. Nie wychodziłem z domu, prawie cały czas siedziałem tylko w moim pokoju. Nie mogłem znieść tego wszystkiego... To tak bardzo bolało. Moje serce było pokruszone na miliony kawałków i nic nie było w stanie go skleić.
Rodzice wiedzieli jak przeżywam ale byli tak pochłonięci pracą, że prawie w cale mnie nie odwiedzali. Siostry też były zajęte i jedynie co mi powiedziały to to, żebym się nie poddawał i że mam całe życie przed sobą. A co one mogą wiedzieć?! To nie one straciły swoją drugą połówkę! 
To nie ich partnerów zamordowano.
Nigdy nie poczują tego uczucia dopóki same tego nie doświadczą. Jednak nie życzyłem im tego piekła, przez które teraz ja przechodzę.
*
Nie jadłem, nie spałem, płakałem po nocach zastanawiając się kto mi ją odebrał. Na nic to dawanie mi rad, że wszystko będzie dobrze. Śmierć ukochanej osoby i ma być dobrze? Chyba ich pogieło. 
- Kouyou, ja wiem jak bardzo cierpisz, ale nie można się wiecznie załamywać! - jak ona tak mogła? To dopiero drugi dzień odkąd sie dowiedziałem o śmierci jedynej ważnej mi osoby, która jako jedyna mnie rozumiała. Yuki na prawdę nie rozumiała mojego bólu a Hikari? Tak samo! Dlaczego one są takie zimne?! Czy tylko ja tu mam jakieś uczucia??
*
Jakiś czas temu policjant, który prowadzi sprawę mojej ukochanej oznajmił mi, że moją dziewczynę skrzywdził nie tylko jeden mężczyzna ale kilku, poczułem jeszcze większe załamanie.
Leżałem okryty kocem, dalej spać nie mogłem, jedynie co miałem w głowie to pustkę, pustkę, która zżerała mnie od środka coraz to bardziej. Teraz jedynie o czym marzyłem to o śmierci. Nie wytrzymałem ciśnienia, wstałem z łóżka i po prostu wyszedłem z domu, mimo że było ciemno, nie przeszkodziło mi to w wyjściu na zewnątrz. Szedłem przed siebie, nie oglądając się.
*
Nie chciałem myśleć już o niczym, chodziłem po całym mieście próbując zapomnieć ale nie mogłem, nie mogłem się od tego oderwać, nie mogłem od tak po prostu zapomnieć o tym wszystkim. Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego ją to spotkało?  Dlaczego ktoś mi ją odebrał? Dlaczego ktoś to zrobił? Dlaczego ktoś postanowił przerwać jej życie? Ciągle biłem się z tymi myślami. Ciągle przed oczami miałem jej twarz, zdjęcie zrobione po jej śmierci. Dlaczego pytam się? Dlaczego?!
Nie mogłem już nic wytrzymać. Chodziłem bez celu po moim mieście zastanawiając się gdzie ja zrobiłem błąd? Dlaczego wtedy puściłem ją samą do domu? Przecież mogła zostać u mnie, nikogo i tak w domu nie było poza mną więc nic nie stało na przeszkodzie ale ona... Nie rozumiem już nic. 
*
Na nic mi pocieszenia, nie miałem ani apetytu, ani ochoty na nic. Leżałem, płakałem, ledwo miałem siłę się umyć. Nie chciałem już tego wszystkiego, chciałem tylko jej, tylko ona była w stanie mnie trzymać przy życiu, bez niej to już nie to samo. Codziennie melancholia mnie dobijała, z dnia na dzień czułem się jak z krzyża zdjęty, z godziny na godzinę moja dusza umierała. W telewizji ciągle jakieś romansidła, które mnie jeszcze bardziej dobijały. Nie mogłem patrzeć na zakochane pary nawetna zewnątrz. Brakowało mi Aiko, dalej brakuje. Tylko ona jedyna mnie rozumiała i nikt poza nią nie znał moich najskrytszych sekretów. Tylko ona znała mnie jak nikt inny. Tylko ona była moją osłoną, wsparciem, moim sumieniem, zawsze wiedziała co jest dobre a co złe. Gdy miałem jakieś głupie pomysły ona mnie od tego odciągała i miała rację. Teraz kiedy zostałem sam, nie potrafię się powstrzymać od potoku łez, które spływają po mojej twarzy.
*
Mimo, że byłem niepełnoletni upiłem się. Zabrałem najdroższą whisky z barku ojca oraz szklankę. Zaniosłem do mojego pokoju i tam zacząłem pić.
Najpierw jedna szklanka, potem druga, na końcu trzecia, której nie dałem rady dopić, gdyż mam słabą głowę do alkoholu. Leżałem tak na plecach dopóki nie zachciało mi się wymiotować.
Pół butelki poszło się jebać. Kręciło mi się w głowie coraz bardziej. Ledwo stałem na nogach aby do toalety zdążyć.
*
Rano miałem takiego kaca ale nic mnie nie powstrzymywało, żeby poraz kolejny się upić. Ojca i tak w domu nie było prawie cały czas a i tak nie sięga do barku nigdy więc nawet nie zauważy, jeśli troche trunków ubędzie. Tym razem zrobiłem sobie drinki wódki z colą. Były słabsze, niż ta whisky którą piłem wczoraj. Łeb mi pękał. Kac mordował mnie doszczętnie ale ja mu stawiłem opór pijąc więcej i więcej. Nie miałem już po co żyć więc się upijałem. Podkradłem jeszcze staremu cygaro i teraz to był jak to mówią high life!
Muszę przyznać, że nigdy nie paliłem cygara a smak no ... taki sobie. Teraz się zastanawiałem dlaczego ludzie palą cygara. Mi nie smakowało. Tym razem zrobiłem sobie z pięć drinków. Potem jeszcze wypiłem dwie czarki sake. Miałem już dość, zwymiotowałem w zlewie po czym spłukałem ale to mało dało. Nie trzymałem się już na nogach. Zasnąłem na podłodze. 
*
- Kouyou!
- Głowa mnie boli. - nie widziałem twarzy oprawcy ale wiedziałem doskonale, że to moja siostra
- Wypiłeś dwie butelki alkoholu? Jak ojciec to zobaczy...
- Nie kończ
- Kouyou, co się z Tobą dzieje... Aiko nie żyje i musisz się z tym pogodzić! Nic nie da rady przywrócić jej życia niestety.
- Hikari. Przestań już..
- Kou.. Życie idzie dalej. Bardzo lubiłam Aiko, ale to co się stało nic nie przewróci jej życia.
- Mówisz tak jakbyś to Ty ją zabiła. 
- Co Ty Kouyou wygadujesz?! Aiko była dla mnie jak młodsza siostra! 
- Zostaw mnie samego.
- Kouyou musisz się ogarnąć! 
- Daj mi spokój! - w końcu moja siostra wyszła z pokoju gdzie leżałem na podłodze. Wokół mnie leżały puste butelki i szklanki. Nie miałem siły wstawać. Hikari wróciła po 10 minutach z workiem po czym pozbierała puste butelki z mojej podłogi. Leżałem tak patrząc jak siostra sprząta mój pokój, skakała w tę i we tę. Na końcu pomogła mi się podnieść. Kac który mnie już męczył drugi dzień nie dawał mi spokoju. Teraz do mnie dotarło, że upijanie się nie ma sensu, bo i tak i tak nic to nie zmieni.
Przeleżałem cały dzień. Zasnąłem nie wiem kiedy.
*
15 godzin później. 
Obudziłem się, spojrzałem na drugą stronę łóżka, leżała na nim Aiko. Zamrugałem z zaskoczenia. Przytuliła się do mnie.
- Kouyou. Kocham Cię...
- Ja Ciebie też Aiko... - pocałowałem ją.
Jednak po chwili znikła.
Obudziłem się i spojrzałem na drugą stronę łóżka a tu pusto.. Już myślałem, że to co się stało to tylko zły sen.. koszmar, który mógłby zabić psychikę. Nie mogłem już tego znieść... zbliżał się wieczór, jedyne co zrobiłem, to zjadłem coś, żeby zaspokoić mój głód ale moje życie mimo tego się już skończyło. 
*
Godzinę później stałem na moście, pod którym płynęła rzeka. Nie mogłem już znieść myśli, że nie byłem w stanie nic zrobić ale jednocześnie nie wiedziałem, że wszystko się tak potoczy. Im dłużej myślałem o tym wszystkim, tym bardziej byłem pewny swojego wyboru jaki wybrałem - samobójstwo. Wszedłem na barierkę, poczułem ten wiatr, który owiewał moje włosy. Gdy już miałem skoczyć ujrzałem twarz Aiko. Zawahałem się wtedy ale jednak jak już podjąłem to już nie było odwrotu, musiałem się uwolnić od tego wszystkiego. Skoczyłem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Moje nowe opowiadanie, mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania.
Publikuję opowiadania również na moim wattpad: https://www.wattpad.com/user/Gazerock_isnotdead

1 komentarz: