Zazwyczaj cieszyłem się życiem, dopóki nie przyłapałem mojej dziewczyny na zdradzie z jej nowym kochasiem. Poczułem się rozczarowany. Osoba, którą kochałem stała się dla mnie obca. Miałem ochotę skoczyć z mostu i utonąć ale coś w środku mnie podpowiadało abym tego niego robił. Mei (bo tak miała na imię) biegła za mną przepraszając mnie i zapewniając, że z nim zerwie ale ja miałem dosyć jej kłamstw.
- Yuu, zaczekaj!
- Nie chcę Cię znać!
- Yuu, ja nie chciałam!
- Ale zrobiłaś to rozumiesz? Zraniłaś mnie a ja Cię tak kochałem!
- Ja Cię dalej kocham Yuu...
- Leć do swojego kochasia bo z nami koniec.
- Ale Yuu...
- Ja bym Ci nigdy tego nie zrobił.
Dziewczyna pobiegła z płaczem. Ja sam też zacząłem płakać. Zawiodła mnie przez co poczułem się na prawdę jeszcze gorzej.
Mam dopiero 19 lat i niby całe życie przede mną a jednak czułem się jakbym już nie miał po co żyć. Złamane serce boli najgorzej. Ale wracając do rzeczy nie chciałem już nigdy spotkać Mei.
*
Kilka dni później.
Czułem się już odrobinę lepiej ale dalej serce mnie bolało. Tęskniłem za nią ale nie potrafiłem już jej dać następnej szansy a miała już nie raz, niestety nie wykorzystała jej, dlatego nie ma co już jej dawać. Kiedy mnie zdradziła już 3 raz, miarka się przebrała. Nie zamierzłem się ani mścić ani nic z tych rzeczy.
Zamknąłem się w swoim pokoju i wpadłem w stan depresyjny, ale nie nie, nie zamierzałem się zabijać przez jakąś pustą lalunię. Odciąłem się od świata realnego. Przesiedziałem w domu z ponad 2 tygodnie. Moim zajęciem było granie na gitarze, od czasu do czasu jakąś książkę czytałem czy też telewizję oglądałem. Żyłem jedynie tym małym moim światem. Moje życie straciło sens. Rodzina martwiła się o mnie i dalej się martwią. Moja siostra Kagome próbowała mnie pocieszyć zabierając mnie na kręgle. W końcu jednak dałem się przekonać i poraz pierwszy po kilku tygodniach wyszedłem na zewnątrz. Było ponuro, ale nawet lubiłem taką pogodę, była idealna do przemyśleń, zwłaszcza zimą, kiedy to moja ulubiona pora roku. Kagome poszła kupić nam po napoju. Na kręglach było super, dopóki nie zobaczyłem Mei. Znowu poczułem ten ból. Bylem na nią wściekły ale jednocześnie brakowało mi jej ale jak już postanowiłem tak też trzymałem się tego i sobie przysięgłem, że jej nie wybaczę. Prawie wcale nie starała się aby nasz związek przetrwał, ciągle to ja coś robiłem, albo zbierałem ją na spacery, na łyżwy i na inne takie rzeczy, które pary lubiły robić jak pójście do kina czy też jakaś wspólna wycieczka rowerowa. Teraz mogłaby być najlepsza pora na to gdyż to już Maj nastał ale Mei zniszczyła coś co budowaliśmy od 3 lat, czyli nasz związek. Byliśmy w tym samym wieku a jednak Mei to była jak taki dzieciak. Ciągle jej coś nie pasowało. A to ciastko nie dobre a ta czekolada za gorzka, no zwariować z nią można było! Mimo to kochałem ją i nie chciałem jej stracić ale najwyraźniej los tak chciał, nie, to ona tak chciała. Ujrzała mnie. Po chwili podeszła do mnie.
- Cześć Yuu.
- Cześć. - odpowiedziałem z niechęcią w głosie.
- Co tam u Ciebie?
- Jakoś leci a u Ciebie?
- Już nie jestem z Junem.
- Już Cię rzucił czy Ty go zdradziłaś?
- Yuu, możesz przestać? Przepraszałam Cię i dalej Cię kocham.
- Ja już się wyleczyłem z tej toksycznej miłości. - oddaliłem się od Mei i wróciłem do gry, ale nagle poczułem znowu tą pustkę i znowu miałem ochotę zamknąć się w pokoju i nie wychodzić.
- Yuu, wszystko w porządku?
- Tak, w porządku... - odpowiedziałem bez przekonania w głosie.
- Widziałam jak rozmawiasz z Mei. Zmarkotniałeś.
- Nic mi nie jest, wydaje Ci się.
- Braciszku, nie mydl mi oczu, widzę przecież. - Kagome przytuliła mnie mocno do siebie.
Postanowiliśmy wrócić do domu.
*
Położyłem się na łóżko. Włączyłem z mojego magnetofonu X Japan "Kurenai". Kilka minut później ktoś zapukał do moich drzwi od pokoju. Jak się okazało to była moja mama.
- Jak się czujesz synku?
- Jakoś się trzymam.
- Przyniosłam Ci coś na osłodę. - mama podała mi kubek wypełniony kakaem z piankami. Wiedziała co lubię.
- Dzięki. - wziąłem od niej kubek. Mama przysiadła się na brzeg mojego łóżka. Zaczęła gładzić mnie po włosach.
- Martwimy się o Ciebie. Prawie wcale nie wychodzisz z pokoju.
- Przejdzie mi.
- Ale synku. - już nie odpowiedziałem tylko odłożyłem kubek i odwróciłem się na bok odwracając się plecami jednocześnie od mojej mamy. Chciałem już spać. Wpęznąłem pod kołdrę, położyłem głowę na poduszce. Mama tylko westchnęła i pogładziła moje włosy. Wstała z mojego łóżka i wyłączyła magnetofon.
- Dobranoc synku. - nie miałem już siły odpowiedzieć. Mama wyszła zamykając cicho drzwi. Z moich oczu wpłynęło kilka łez. Przetarłem je dłonią i zamknąłem oczy. Starałem się zasnąć, ale myśli, które krążyły wokół mnie po spotkaniu Mei dalej nie dawały mi spokoju. Zapaliłem lampkę, która stała na szafce obok łóżka, wyciągnąłem lekturę i zaczynałem czytać.
Po jakimś czasie odłożyłem książkę, zgasiłem światło i leżałem jakiś czas rozmyślając aż w końcu zasnąłem.
----------------------------------------------------------------------------------------------
To moje pierwsze opowiadanie, które publikuję, mam nadzieję, że się spodoba ;)
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 ...
OdpowiedzUsuńWarto było czekać :-D :-D :-D :-D